Jakiś czas temu wybrałam się do sklepu po obiadki i deserki dla Natalki. Pojechałyśmy do dużego supermarketu. Mają tam spory wybór słoiczków, dość niskie ceny i często można trafić na promocje. Towarzyszył nam tata (Michał), który pomagał w zakupach. Do koszyka zapakowaliśmy kalafiorową z króliczkiem, schab ze śliwkami, cielęcinę z marchewką itp. Wzięłam też kilka deserków, m.in. słoiczki z jabłkiem. I to właśnie one były przyczyną całej afery. Posłuchajcie.